 |
www.slezanie.fora.pl Forum Plemienia Ślężan
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:31, 29 Lut 2012 Temat postu: Jak myślicie, co dalej ze sprzętem drużynowym? |
|
|
Witajcie,
Mam problem. Po warsztatach i przeleceniu przez nasz sprzęt zubożały mocno (chodzi mi o ten kulinarny głównie), zaczęłam sie zastanawiać, jeśli w ogóle będziemy kupować sprzęt wspólnie, to w jaką strone chcemy iść.
Pisałam w relacji, ze wielkie kotły są niehistoryczne dla nas (nie wiem czy takie znaleziono u nas na naszych terenach a już przypuszczam nie kratki czy trójnogi). Małe kociołki może i maja rację bytu aczkolwiek nie mam źródeł. Wiemy, tez ze taki sprzęt był dośc popularny u wikingów (bo generalnie byli bagatsi? bardziej mobilni i gliniany gar im nie pasował? a może u nich każdy spektakularny zabytek jest przynajmniej sfotografowany a nie schowane do szafy jak sie w Polsce zdarza?). Oni zaś używali także ceramiki, to i my możemy żelastwa, tylko jakiego?
...Może za bardzo w to wchodzę, a na pewno upraszczam, ale zanim cokolwiek się kupi, warto to chociaż przedyskutować choćby i na forum. Z drugiej strony nie odtwarzamy możnych, nie wiadomo jakich bogaczy oraz nie mieszkamy w chatach tylko wędrujemy i żyjemy w obozie...a może by tak poszperać w tych szafach?
W każdym razie, łażąc z Cinkiem po naszym obejściu wiejskim znaleźliśmy, wyobraźcie sobie, taki żelazny ruszcik na czterech wygiętych nóżkach, kuty, łączony żelaznymi nitami...zdębieliśmy, bo jak znalazł...
A no i szukam namiaru na kowala, Kovka nie odpisuje
Rzepka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rzepicha dnia Śro 22:34, 29 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Jahu
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:22, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ceramika jest najbardziej trv, to chyba najczęściej spotykany ślad po przedmiotach używanych przez naszych praszczurów. Jak czytałem opisy wykopków z Ostrowa, to miałem wrażenie, że resztki skorup to chyba konwojami ciężarówek wywożono. Generalnie u wikingów tych kociołków to chyba też aż takiego multum nie ma, a w każdym razie te, które są pochodzą najczęściej z bogatych pochówków (jeden z pochówku królowej). Fakt też, że posiadali trochę więcej bogatych ośrodków od nas więc mogły się częściej pojawiać takie fanty. Moim zdaniem, to kociołek byłby w cenie porównywalnej do hełmu - nie mniejsza ilość żelaza, też trzeba klepać, nitować. Kiedyś podawałem gdzieś takie wartości na wczesne średniowiecze i to z terenów bogatszych od nas, hełm kosztował tyle co ok. dwa woły. A wół to był taki traktor (dwa to taki już niezły traktor - większa moc silnika). Wystarczy teraz zobaczyć ile dziś kosztuje taka maszyna a komplet garnków, nawet zeptera powiedzmy, to będziemy mieli moim zdaniem zbliżony obraz relacji ówczesnej ceny gliniaka do żelaznego kociołka. W dzisiejszej Polsce znaleziono kociołek na Wolinie, ale we wczesnym to z "naszością" tej ziemi było o tyle, o ile było tam naszych wojów.
Reasumując, to ja jestem za pójściem w glinę jako najbardziej historyczną. Jednocześnie, jako, że mamy kniazia a więc personę majętną, oraz nie jednego z nas "stać" na miecz, hełm, pancerz, to nie wykluczałbym kotłów, kratki jako rzeczy prawdopodobnych przy pańskim dworze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:43, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się Janku z Tobą. Przeglądałam kociołki na Halli (forum wikińskie) i widziałam tam, ze te odkopane wcale nie były takie wielkie, jak ten jeden posiadany przez nas. Czy nie jest to zatem lekka fantazja kowala, który wyszedł naprzeciw oczekiwaniom 30 osobowych ekip? MY sami jak gotujemy to kocioł jest w połowie pełny, pusty. Może więc zaprzestać wożenia go na mniejsze imprezy i pójście w gotowanie na razie na małych kociołkach i dostawianych z boku garnkach? A co z trójnogiem (pozostały jeden jest mój i Cinka, ale zawsze go dajemy)? Czy on tez jest konieczny? A co z innym kutym sprzętem? W Halli w temacie kociołków widziałam takie spiralne patelnie, super pomysł moim zdaniem. Są też trój i dwuzębne widelce do wyciągania mięsa z wody, albo takie ruszty w postaci kija i na koncu takiego jakby koszyczka „na pieczyste” lub kawałki miesa, co wy na to? Jak w tym temacie wyglądają nasze źródła? Nie mówię, ze to jest sprawa na dziś, ale może za jakis czas, jak cos odszukamy. Warto się dwa razy zastanowić, a sprzęt nieużywany sprzedać.
Z żelastwa, to na pewno misy śląskie, bo bez wątpienia są one dla nas rozwiązaniem jako blacha, patelnia no i mają potwierdzenie w źródłach. Tylko jakoś kowala nie znam, co by je zrobił
Moim zdaniem wazne są także cebrzyki na wode oraz do nich czerpaczki. To takie naturalne, nalać sobie do kubka z czerpaczka wody a nie łazić do namiotu i szukać butelki, która zdążyła się już nagrzać.
Jeśli chcemy piec chleb na palenisku, musielibyśmy się zaopatrzeń w kopułkę piekarniczą oraz dzieżę do mieszania i wyrastania ciasta. Na razie w formie pomysłu.
Nie wspomnę, ze brak nam przynajmniej dwóch desek do krojenia.
A może lepiej nie robić wspólnego sprzętu? I każdy sobie???? Halo? Jest tam kto? No bo prowadzę chyba monolog
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rzepicha dnia Czw 12:45, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jahu
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:51, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ptactwo pieczono też na rożnach, zupełnie jak dziś, ikonografię na to kojarzę z XI wieku, środowiska bardziej zamożne i zachodnioeuropejskie. Ale idąc za ciosem, że imprezy typu zjazd Ślężan, dożynki, to imprezy przy "pańskim" stole, to per analogiam dąłoby radę. Można także piec w glinie i na to są chyba nawet przykłady w kulturze ludowej, ale szczegółów nie pomnę chwilowo. Nie wiem jak tam badania resztek kości i statystyka, ale czasem mam wrażenie, że się ptactwa na imprezach nie docenia.
Co do patelni, to mamy lokalny wynalazek misy śląskiej. Przez niektórych uznawane za płaciwo, ale jak można pieniędzmi palić w kominku, to i cebulę na nich smażyć Na Lednicy są z resztą chyba tez jakieś misy żelazne. Jest nawet jakaś jedna patelnia z Ostrowa Lednickiego, tutaj obrazek jednego i drugiego [link widoczny dla zalogowanych] . Lepsze to od tej z Oseberg, która raz, że obca, to jeszcze płaska.
Widelców z naszych terenów się chyba nie uświadczy w interesującym nas czasie, ale zawsze jest ten argument, że skoro nie odtwarzamy przeciętnych mieszkańców opola, to osprzęt kuchenny klas wyższych można jakoś podciągnąć (skoro znaleziono na piastowskim terenie np. patelnię).
Czerpaki to po prostu konieczność!
Ogólnie co do żelaznego AGD, jego (nie)popularności i czemu znajduje się go tak mało, to dużo mówi ten temat [link widoczny dla zalogowanych] gdzie w poście z 14 Paź, 2008 16:10 Einar opisuje ile zajmuje zrobienie od zera 1 (!) ostrza noża.
Uwaga o wyjściu kowala na przeciw potrzebom ludzi całkiem słuszna. Tak się dzieje w wielu dziedzinach odtwórstwa - np. popularne swego czasu krzesełka z dwóch desek, szkliwienie od wewnątrz ceramiki, bo się piwo pieni za bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kattina
Gość
|
Wysłany: Czw 16:02, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Calkiem niechcacy, bardziej 'tru' gotowanie wyszlo nam na Trzcinicy, bo mielismy malutki kociolek Siemila i pozyczone od Gromow (chyba...) gliniaki dostawiane wokol ogniska. Jakos dalismy ade, ale jednak gotowanie miesa 'na raty' to troche upierd. W sensie, jesli wielkosc naczyn da sie dobrac w taki sposob, zeby nie trzeba bylo robic jednego gulaszu w szesciu garach (BO TAK!!!!) a jednoczesnie, zeby byc tru, to super.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Siemił
Dołączył: 14 Mar 2011
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:35, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jeśli mielibyśmy kupować gliniane garnki to ciekawe z tego co oglądałem ma neopotter. [link widoczny dla zalogowanych]
Cena 24-26 zł za litr naczynia (trzeba mnożyć cenę razy pojemność).
Co do tych blacho-talerzo-mis to Rzepicho chyba nie ma co zamawiać ich u kowala. Można je bardzo łatwo zrobić, jedynie problem z materiałem bo jak już się kupuje blachę to wielki arkusz. Jeżeli ktoś ma taką blachę (czarna 2-3 mm) to podejmę się zrobienia misek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:13, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Katti, mysle ze ten 5 litrowy bedzie ok na gulasz, spokojnie powinien wystarczyć na 15 osób, a więcej raczej nie jeździ na raz. No ale gulasz bedzie musial ustąpić miejsca kaszy lub ową ugotujemy w kotle...to juz takie tam wyjdzie w praniu...
Większe ilości są raczej stacjonarne typu Dożynki czy Siedlecin, wiec tu będziemy robić odstępstwa. Mam takie wrażenie, ze trochę przespaliśmy, a przynajmniej ja ten moment, gdy w odtwórstwie zaczęto popularnie odchodzić od kotła na rzecz garnka glinianego, ale to jest dobry moment, by bez wstydu zacząć ich używać.
I nie ma to nic wspólnego z ultraśnością, bo kiedyś ultra były buty na skórzanej a nie gumowej podeszwie
Ad misy żelaznej...nie śmiałam nawet pytać , ale jak sam proponujesz, to ja zmolestuje męża o mniejsze kawałki blachy 2-3 mm czarnucha (czasem u nich coś z niej robią i moze takie mają resztki). Jak nie, to sie pomyśli...Dziękuje Siemił, to podnosi na duchu.
Ad Neopottera: nas powinna intersować raczej ta 30 zl za litr WYKONANE Z MASY GARNCARSKIEJ SCHUDZONEJ TŁUCZNIEM GRANITOWYM jak podaje sam garcarz, wiec jest drogo. Za ten od Helfiego dajemy 70zl a ma 5 litrów. Tu dalibysmy 150zl, jesli dobrze licze. Jego asortyment jest szerszy, ale cena bije po kieszeni
Jestem w kontakcie z jeszcze jednym gancarzem, tym co jest podany na koncu w gontynie i pytam go o koszt kopułki piekarniczej (ryciny podam w temacie o gotowaniu), ale jeszcze mi nie odpisał. Wiem, ze robi piece kopułkowe i coś pisał na swojej stronie o samych kopułkach.
Ja chętnie zrobie Wam dziewczyny palenisko, nazbieram kamoli, nagrzeje, ustawie kopułke, tylko nie każcie mi zarabiać ciasto...i piec chleb. Na razie wersja w 'owenie' wciąż jest dla mnie nowością
Ostatnia sprawa to sprawa dobrego bednarza, który robi porządne i niedrogie sprzęty. Nie musi być od razu dębowe, bo na przykłąd taka dzieża lepiej jakby była lekka a cebrzyki też widziałam nie z dębu i były ok.
Odnośnie bednarza: gdzieś wyczytałam, że sprzęt taki jak dzieża, cebrzyk i moze inne były zwężane ku górze, ponieważ jak drewno pracowało i rozsychało się i powstawały naturalne rozstępy między klepkami, to zbijano obręcz metalową W DÓŁ, aby je ponownie "uściślić" i powiem wam, teraz przypominają sie te wszystkie cholerne wiaderka, które były zwężane ku dołowi, to im te cholerne obręcze ciągle spadały i nie zlicze ile razy je trzeba było nabijać i nic z tego nie szło na stałe. Teraz patrze na te cebrzyki z Lednicy zwężane ku górze. widziałam także kilka prostych. Potem obejrzałam sobie późniejsza ikonografię ([link widoczny dla zalogowanych]) i nie NAPOTYKAM TAM WYROBÓW SZERSZYCH NA GÓRZE I WĘŻSZYCH NA DOLE!!! Jak myślicie? Czy zatem wszystkie sprzęty bednarskie otwarte (czyli nie beczki) u góry nie powinny być zwężane KU GÓRZE???? Lub co najmniej proste?
I czy znów te wszystkie wyroby zwężone ku dołowi, z których potencjalnie spadnie obręcz, to nie jest bednarska fuszerka????
To też jest kwestia przemyślenia tego przed zakupem, ponieważ takie wiaderko, jak już raz z niego obręcz spadnie to już po wiaderku...
Rzepka klepka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rzepicha dnia Czw 22:18, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:27, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jasiu,
No właśnie, chodziło mi o ustalenie wspólnej jakiej takiej zgody, co do tego ile tego żelastwa "byc może" mieć możemy, aby nie przeginać, i co da sie zrobić, robić z drewna, gliny.
Ad patelni czy mis: w ksiażce Kuchnia Słowian piszą o naczyniach glinianych płaskich, coś jakby talerz i ponoć na nich można śmiało smażyć. Widziałeś może takie coś?
Ad widelców. Hehe nie wiem, czy widziałeś "to to" zakrzywione tam w temacie kociołków bodajże. To mi widelca nie przypomina, a diabelskie dupokłójki
Rzepka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jahu
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:57, 02 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
No popatrz, ja się nawet nigdy nad tymi wiadrami nie zastanowiłem. Ale chyba racja, jakoś wiader nie pamiętam co by były szerokie na górze, nawet z jakiś skansenów ludowych. Kojarzę miski z klepek (są w gablocie w arsenale), ale miska nie ma tyle kontaktu z wodą co wiadro poza tym żeby jeść to lepiej jak dół węższy .
Z płaskich glinianych naczyń to mi się nasuwa prażnica. Muszę zajrzeć do tej ksiażki, może jest jakiś trop skąd te naczynia. Ja nie znam, ale chętnie poznam.
Tak mi świta coś, że może by zorganizować wypad do muzeum pierwszych Piastów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nażyr
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: Śro 0:06, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Rzuciłem do galerii zdjęcia garów Lipskich czyli Ślężańskich. Świat jest strasznie mały Jest tam coś w rodzaju płaskiej miski, może właśnie do smażenia ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:39, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Hej,
Prażnice były dość popularnie znajdowane (jest kilka artykułów archeologicznych, ale nie ma do nich dostępu przez neta, tym bardziej do zdjęć). Służyły one do prażenia zboża, które to lepiej sie przechowywało? smakowało? Przypuszczam. A czy w nim smażono? Nie wiem
Ad garnków Lipskich: Nażyr rozwin prosze myśl, bo ciekawa. Chodzi mi o pochodzenie...
Ad czegoś nowego: Prosze oto stępa w pełnej krasie: jedyne 300zl
[link widoczny dla zalogowanych]
Stępa służyła do kruszenia zboża na kaszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nażyr
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: Śro 16:59, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Co do tych garów Lipskich.
Byłem ostatnio w Lipskim Muzeum Miejskim i okazało się że Ślężanie są odpowidzialni za założenie tego obecnie germańskiego miasta:) W okolicach X wieku przywędrowała tutaj grupa Ślężan (w ichniejszyn angielskim Bohemians) i osiedliła się tutaj za zgodą ówczesnych władz tego regionu, którzy nałożyli na Ślężan odpowiedni podatek. Tyle:)
Gary były podpisane jako Ślężańskie. Wszystkie z okolic X wieku. Część była w całości, część klejona.
Także w sumie jestem na naszej ziemi:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jahu
Administrator
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:45, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
A nie cyknąłeś może fotki opisu? Bo "Bohemians" to byliby Czesi. Jakby "nasi" mieli tam dojść, to byłaby nie lada wyprawa, bo jest kilka różnych plemion po drodze przez których tereny by trzeba przejść, spora odległość. Do takiej wędrówki musiałoby ich skłonić jakieś duże wydarzenie. Czesi faktycznie mają dużo bliżej. Z drugiej strony takie wędrówki się zdarzały (ale były też na tyle silnym elementem tradycji takich przesiedleńców, że się informacje o nich zachowywały). Bardzo to ciekawe. Po niemiecku jak tych Ślężan nazywają?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nażyr
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: Śro 18:14, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wiesz co też miałem dylemat ale mapka pokazywała na nasz teren. Taka strzałka była. Tam w ogóle nie można zdjęć robić więc i tak wykazałem się
Tak czy siak. Ogłosiłem to naszą ziemią i tak już ma być!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rzepicha
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:43, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mi się też ta opcja podoba
Jak myślicie, zrobienia stępa graniczy z cudem? Myslicie, ze da rade zrobic na wyżarzanie środka z pieńka, coś jak bębny się robi? Bo stępor to chyba można dość łatwo np z dębu lub buku (no w sensie, ze komuś jest łatwo . Jakie drewno by się nadawało na samo stępo?
Tak z ciekawostek: później nazywano go moździerzem kaszarskim i dno stępa nabijano ćwiekami, a sam stępor obijano blachą. My jednak musielibyśmy "drewno w drewno".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|